Według autorów raportu z polskiego rynku pracy będzie w najbliższych latach wychodzić coraz więcej osób, natomiast liczba osób wchodzących na ten rynek będzie coraz mniejsza. W efekcie, obecna dwukrotna nadwyżka liczby osób w wieku mobilnym (18 – 44 lata) w stosunku do liczby osób w wieku poprodukcyjnym (dla kobiet 60+, dla mężczyzn 65+) zostanie do roku 2050 zniwelowana i powstanie ogromny deficyt.
Zdaniem autorów raportu, brakujących zasobów siły roboczej należy szukać nie tylko w kraju, ale też za granicą, a jednym ze sposobów uzupełnienia niedoborów może być umiejętnie prowadzona polityka imigracyjna. Dzięki niej polski rynek pracy będzie w stanie przyjąć emigrantów – przede wszystkim z Ukrainy (z dotychczasowych doświadczeń wynika, że ta grupa najlepiej się w Polsce asymiluje; jednocześnie jest ona największa).
Potwierdzają to sami przedsiębiorcy. Z sondażu przeprowadzonego przez Bank DNB podczas zorganizowanej pod koniec lutego w Warszawie konferencji „Kierunki 2016” wynika, że polskie firmy chętnie zatrudniłyby obcokrajowców. Na pytanie o chęć zatrudniania obcokrajowców i ich liczbę w stosunku do polskich pracowników, 27 proc. ankietowanych zadeklarowało, że obcokrajowcy mogą stanowić do 5 proc. ogółu zatrudnionych; 37 proc. badanych nie miałoby problemu z 15 proc. liczebnością obcokrajowców; a 24 proc. ankietowanych – nawet 30 proc. Jedynie 13 proc. firm nie chce zatrudniać obcokrajowców.
– Obecnie wiele przedsiębiorców, z którymi rozmawiamy planuje rozwój czy ekspansję międzynarodową. Ich problemem nie jest jednak kapitał potrzebny do takich działań, a właśnie niedobór odpowiednich pracowników – to bardzo istotna bariera w rozwoju firm. Sondaż, który przeprowadziliśmy wśród klientów jednoznacznie to potwierdza i jasno wskazuje, że polskie firmy nie mają oporu przed uzupełnieniem braków przy pomocy imigrantów – mówi Artur Tomaszewski, Prezes Zarządu DNB Bank Polska.
Jak czytamy w raporcie DNB i Deloitte – w ostatnich latach dynamicznie rosła liczba oświadczeń pracodawców o zamiarze zatrudnienia cudzoziemców – z poziomu 143 tys. w 2009 r., do 373 tys. w 2014 r. i aż 403 tys. tylko w 1. połowie 2015 r. Szacunki oparte na danych Państwowej Inspekcji Pracy, wydanych wizach oraz przekroczeniach granicy wskazują, że 60-65 proc. oświadczeń pracodawców było faktycznie realizowanych i rejestrowanych głównie na obywateli Ukrainy, których udział w ostatnich latach wynosił 95-98 proc. Oznaczałoby to, że w 1. połowie 2015 r. zatrudnienie w Polsce na podstawie oświadczeń podjęło około 250 tys. cudzoziemców, co według różnych szacunków razem z już pracującymi stanowić może grupę minimum 350 tys. imigrantów ekonomicznych – z czego zdecydowanie największą grupę stanowią obywatele Ukrainy.
– Brak negatywnego nastawienia Polaków do imigracji z Ukrainy – przy dużym sprzeciwie społecznym wobec przyjmowania uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu – powinien skłaniać rząd do wprowadzania instrumentów pozwalających i zachęcających Ukraińców przebywających i pracujących legalnie w Polsce do rezydencji podatkowej i otrzymywania świadczeń emerytalnych oraz zdrowotnych, a także osiedlania się na stałe i w efekcie nabywania polskiego obywatelstwa. Wszystko to przyczyni się do znaczącego zmniejszenia deficytu siły roboczej w perspektywie najbliższych kilkunastu – kilkudziesięciu lat – mówi Artur Tomaszewski.
Jak podkreślają autorzy raportu – umiejętnie prowadzona przez polski rząd polityka imigracyjna w stosunku do preferowanych cudzoziemców – w tym przypadku obywateli Ukrainy, może pomóc minimalizować problemy demograficzne kraju bez ponoszenia kosztów asymilacji imigrantów ekonomicznych. Taki model z sukcesem realizowany jest np. w Australii.
Źródło: Newsrm.tv
All rights reserved 2013 - 2024; Deweloper Ads-Center.NET